
Nazywam się Małgorzata Domeracka i prowadzę pracownię projektowania ogrodów. Zabawne jest to, że po maturze chciałam zdawać na Architekturę Krajobrazu, ale stchórzyłam ponieważ uważałam, że nie potrafię rysować! W ten sposób trafiłam na inne studia, w inne światy. Ogrody i sztuka jednak pozostały blisko mnie.
Więcej o mnieStrona główna » Blog » Co się Pani tak pyta? Czyli o przesłuchiwaniu.
Co się Pani tak pyta? Czyli o przesłuchiwaniu.

Trochę zaczepnie zaczęłam ten tekst, bo jeszcze nigdy nikt tak nie zapytał. Ale dzisiaj będzie o pytaniach, a ich w pracy projektowej jest bardzo dużo. Czasem mam wrażenie, że moja praca polega na wypytywaniu!
Na pierwszy ogień idzie klient. Dobrze, jeżeli chce mówić. Opowiada o swoich ogrodowych marzeniach, o trudnościach w zakładaniu ogrodu. Mówi co lubi robić w ogrodzie, a czego sobie nie wyobraża. Opowiada o dzieciach, o swojej pracy, zainteresowaniach. Opowiadający klient to to cenne informacje mówiące o tym jak powinien wyglądać TEN idealny ogród.
Ale czasem nie jest tak łatwo. Bywają spotkania, kiedy klient nie chce mówić. Milczy, albo co gorzej – ciągle rozmawia z kimś przez telefon. W takich sytuacjach zwykle pada jedno zdanie twierdzące : „No i tak to u nas wygląda”, albo pytające: „Da radę coś z tym zrobić?”. Wtedy zaczynam przesłuchanie: Jak lubicie spędzać czas? O czym marzycie w ogrodzie? Czy zapraszacie przyjaciół? Czy macie dzieci? W jakim wieku? Czy macie psa? Jakiej rasy? Jak odpoczywacie? Pytań jest tak dużo, że boję się usłyszeć „Co się Pani tak pyta?” A ja pytam o wszystko co pomoże mi dopasować ogród do użytkownika, tak aby był on ogrodem idealnym, funkcjonalnym i wyczekanym. I nie odpuszczam.
Następny etap to wypytywanie siebie i wszystkich zaangażowanych w projekt. Na szczęście w pracowni zadajemy sobie tylko jedno pytanie: „A może tak będzie lepiej?”. Spektrum pytań „projektowych” jest więc mocno zawężone i dosyć monotonne. Ale bynajmniej zadawanie ich nie jest nudne! Ciekawe jest to, że za każdym razem coś zmieniają i to zawsze coś innego.
W końcu przychodzi moment kiedy nasze jedyne pytanie przestaje padać. Dla nas to jasny sygnał, że czas osaczyć wykonawców. I znowu się zaczyna: Jak? Kiedy? Ile kosztuje? Ile czasu? Całe szczęście, że mam tolerancyjnych i wyrozumiałych wykonawców, którzy zawsze odbiorą telefon i cierpliwie tłumacząc pomagają znaleźć najlepsze rozwiązania.
Aż nadchodzi święto – dzień oddania projektu. Wielki oddech i chęć świętowania na całego! Myślicie, że to koniec zadawania pytań? Akurat! Leżę w nocy i pytam gwiazd: Czy na pewno wszystko jest dobrze policzone? Czy poradzą sobie z tą konstrukcją? Czy dojadą rośliny jak z bajki?
Wiem, że to efekt uzależnienia się od projektu, z którym budzę się, jem i śpię. Ale wierzę, że moje ogrody to czują i też myślą o mnie.

Nazywam się Małgorzata Domeracka i prowadzę pracownię projektowania ogrodów. Zabawne jest to, że po maturze chciałam zdawać na Architekturę Krajobrazu, ale stchórzyłam ponieważ uważałam, że nie potrafię rysować! W ten sposób trafiłam na inne studia, w inne światy. Ogrody i sztuka jednak pozostały blisko mnie. Teraz uważam, że dobrze się stało. Pracując w agencji reklamowej i telewizji nabrałam dystansu i innej perspektywy. Po urodzeniu drugiego dziecka wróciłam do marzeń o ogrodach. Skończyłam kursy i studia na SGGW, zaczęłam projektować ogrody takie które wyjątkowo pokochałam – ogrody miejskie. Ogrody pełne ciepła, miejsca wypoczynku, funkcjonalne i „samoobsługowe”. Uważam, że każdy z nas potrafi zaprojektować idealny ogród dla siebie. Wystarczy odrobina wsparcia i wiary w siebie. Tego uczę i pokazuję na moich kursach i webinarach.